wtorek, 23 lipca 2013

Rebel Vienna Lager

Zamiast tradycyjnej butelki fragment piotrkowskiego rynku
Czerwona etykieta zapowiada czerwone piwo i rzeczywiście, w dodatku zgodnie ze stylem, w kuflu pieni się głęboko bursztynowy płyn z wyraźną dominantą miedziowej czerwieni. Kolor zaiste szlachetny, zwiastuje ciekawą przygodę, choć jak wiadomo degustator zawsze oczekuje najlepszego a nie najgorszego (parafrazując powiedzenie jednej z postaci filmowych Stanisława Barei). Piana niewielka, natychmiast opadła kryjąc się przed surowym okiem. Mały zgrzyt. Wysycenie niewielkie, zapach wybitnie słodowy: karmelowe nuty, zbożowe akcenty, wiśniowo-owocowe ślady. Bardzo ciekawie i bogato, przywodząc na myśl klasyczne niemieckie bocki.

Smak łagodny, niemal pełny, lekki przy tym i frywolnie obezwładniający. Dominuje słód, jednakże nie jest on hegemonem ustroju, raczej klasycznym liderem pociągającym za sznurki. Mamy tutaj karmel, miód, chleb, apetyczne i różnorodne wysuszone siano, wiśnie i łagodnie dopełniający alkohol. Ten ostatni świetnie podkreśla paletę smaków i podbija estrowe nuty. Kiedy ten wysyp smaku przewinie się przez podniebienie, wkracza niewielka goryczka, zbytnio aksamitna w swej łagodności, która długo finiszuje w duecie ze słodowym partnerem. Z tych doświadczeń wyłania się trunek, który postawił na słodowość, a chmiel mu towarzyszący ma nie przeszkadzać i najwyraźniej podbijać jeszcze ogólną tendencję. Czym to skutkuje? Do połowy kufla staram się delektować słodową symfonią, od drugiej, przysypiam lekko znużony, a nawet zmęczony.

Wiedeński lager to piwo w połowie udane, można got wypić w połowie bez względu na aurę czy porę dnia. z uwagi na pełny smak i wysoką zawartość C2H5OH raczej nie jest przeznaczone do konsumpcji sesyjnej.

Sulimar odrobił pracę domową trochę po łebkach, niemniej jednak chciał chyba wstrzelić się w neoficką niszę, którą reprezentują marketingowo ustawieni piwosze. Mamy tutaj mało znany u nas styl, mamy "rzemieślniczy" w nazwie (cokolwiek ten termin oznacza i jakkolwiek został osadzony przez konteksty w naszym słowniku), na koniec mamy "tajemniczą" nazwę, która koresponduje z etykietą jak rodowity Węgier z niepiśmiennym mieszkańcem Kantonu. Połowa oceny od biedy może być.
6.0 vol / B-

2 komentarze:

  1. Ja zakupiłem pełen komplet piw "rzemieślniczych" -i .. ciężko ale wypiłem.
    Co ciekawe moja żona która uwielbia ciemne piwa -powiedziała żebym tego ciemnego nigdy więcej nie kupował -a to juz musi coś oznaczać:)
    Przykre -ale nigdy więcej nie kupię.
    javiki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na blogu pojawi się jeszcze recenzja pilsnera, po spożyciu którego zrezygnowałem z dalszych degustacji tej marki. Kontrowersyjne kreowanie się na niewielki browar, nieatrakcyjny stosunek ceny do jakości, nijakie produkty (z tendencją w stronę słabych), idiotyczna nazwa w kontekście graficznej oprawy, nie przysporzy marce Rebel rzeszy klientów. Jednak niewypał.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...