piątek, 17 kwietnia 2015

Petrus Dubbel Bruin

W ciemno miedzianej toni przechodzącej w kolor soku wiśniowego pęcherzyki nieustannie zasilają gęstą pianę w kolorze ecru. Zapach słodowo-karmelowy z orzeźwiającym chmielem w tle. Bruin jest szlachetnym gatunkiem belgijskiej tradycji zapożyczonym od angielskiego krewniaka, ale jak to w przypadku Belgów bywa, aromat został zintensyfikowany a piwne ciało mocno wzbogacone. Petrus świetnie wpisuje się w tę tradycję oferując nam solidną dawkę smaków, jednocześnie pozostając na nieco bezpiecznych pozycjach.

Wybitnie deserowy charakter trunku sprawia, że nie będziemy się nim raczyć w dużych ilościach. Ot takie małe co nieco na dokończenie posiłku lub krótką rozmowę w pubie. W smaku czujemy wyraźną słodycz otoczoną spora grupką suszonych owoców. Mamy tutaj śliwkę, wiśnię, porzeczkę oraz chlebowe nuty i melasę. Do tego duże wysycenie stara się podkreślić każdy z elementów. W tle odrobina gorzkiej pomarańczy i niewyraźny chmielowy finisz dopełniający całości.Jednym słowem trochę przeciętnie.

Wysoka zawartość alkoholu momentalnie uderza do głowy, robi się przyjemnie i sennie, ale z czasem także nużąco. Petrus dubbel bruin nie jest piwem codziennym, raczej do okazyjnej konsumpcji. Prezentuje się wizualnie niezwykle okazale i nobliwie, w smaku nie przekracza poprawności. Jeśli polubisz może wrócisz, jeśli natomiast piwo nie przypadnie ci do gustu z trudem dokończysz pokal.
6.5 vol / B

wtorek, 16 grudnia 2014

Abbot Ale

Kolor szlachetnej miedzi wieńczy niedużych rozmiarów, gruboziarnista piana. Jej trwałość nie imponuje i biała pierzynka szybko zamienia się w białą pajęczynkę. Wysycenie adekwatne do stylu czyli właściwie niewyczuwalne, choć ilość pęcherzyków przemieszczająca się od dna do góry może imponować. W zapachu dominują nuty karmelu, skórki chleba i śladowo rześkie liczi.

Smak nie zaskakuje, wpisując się w tradycyjne angielskie ale. Na początek ujawniają się słodowe smaki podparte karmelowym konturem. Do tego szczypta palonych nut i suszonych owoców oraz skórka chleba i herbaciane ściągacze smaku. Całość lekko wysusza i gładko wchodzi do żołądka, zwłaszcza że finałowa goryczka świetnie równoważy słodową bazę. Chmiel wyraźnie ziołowy i pestkowy, z którego wyłania się tytoniowy ornament. Nie zabrakło także trawiastych, zielonych akcentów. Fajnie...

Abbot Ale jest typowym przedstawicielem swojego gatunku, nie próbując wychodzić przed orkiestrę. Na dłuższą metę może być nużący i do bólu nudny, a po drugiej pincie nawet namolny. Niemniej jednak czas z nim spędzony nie jest męką i śmiało można go polecić na krótki wypad do pubu.
5.0 vol / B

wtorek, 30 września 2014

Ruddles County

Na początek kolor: dawno nie widziałem tak pięknej, miedzianej barwy, połyskującej w kuflu. Do tego zwieńczająca całość piana w kolorze złamanej bieli, drobnoziarnista i niewielka, dość szybko opadająca. Wysycenie niemal niezauważalne. Zapach bardzo przyjemny, przede wszystkim chmielowa rześkość i winne nuty pałętające się gdzieś za zasłoną lupuliny.

W smaku Ruddles County nie zamierza iść na żadne kompromisy. Mamy przed sobą klasycznego angielskiego ale i tak ma być. Bez fanaberii. Zatem na początku wyraźna goryczka, pełna ściągających tanin, nieco herbaciana i pestkowa. Do tego otoczona kwiatową mgiełką. W tej kompozycji chmiel zdecydowanie dominuje i wdzięcznie się panoszy. Następnie do głosu dochodzą słodowe akordy: przypalony karmel, suszone owoce z wyraźnymi rodzynkami i odrobina skórki chlebowej. Finisz nie zamierza odpuszczać - głęboka goryczka wybrzmiewa nutami grapefruita i wysuszającego drzewa.

Ruddles County to piwo dla miłośników zdecydowanego smaku, pozbawione modnego szaleństwa w postaci egzotycznych chmieli, epatuje natomiast chmielem tradycyjnie angielskim, w którym głęboka goryczka trzyma na wodzy słodową bazę i potrafi zdecydowanie ściągnąć usta w wyrazie zadowolenia. Świetna propozycja na szybki kufelek w pubie.
4.3 vol / B+

niedziela, 7 września 2014

St Edmund's

Golden ale nie stara się udawać pilznera, raczej powstał by być dla niego alternatywą, przejmując ile się da z uniwersalności, nie zatracając przy tym cech klasycznych dla wyspiarskiego specjału. St Edmund's idealnie wpisuje się w tę krótką charakterystykę oferując nam to co ten styl ma najlepszego do zaoferowania.
Po pierwsze lekkość. Z wielką przyjemnością wychyla się kolejne hausty tego trunku racząc się jego zbalansowanym, lekkim jak piórko aromatem i miękkim, okrągłym smakiem. Oczywiście chmiel cascade, na którym oparto recepturę, odbił swoje niepowtarzalne aromatyczne piętno na całości i trudno by było od niego abstrahować w relacji z degustacji. Wyraźnie wyczuwalną nienachalną i bogatą kompozycję cytrusową wzbogaca naturalny słód o nieco miodowym i chlebowym posmaku. Finisz łagodny, z cytrusową goryczką, która bardziej pieści niż atakuje podniebienie.
Po drugie pijalność. Przy świętym Edmundzie można z łatwością spędzić długi letni wieczór i gwarantuję, że nie znudzimy się jego królewskimi opowieściami. Piwo wybitnie sesyjne i pod taki rodzaj spożycia ułożone.
Po trzecie tradycja. Pomimo idei przyświecającej stylowi, nikt tutaj nie ucieka od klasycznych dla ale atrybutów. Jest niewielka, kremowa piana, jest niewielkie wysycenie, jest szlachetnie złoty kolor i to coś ulotnego jak historia zaklęta w mahoniowy kontuar.
Po czwarte estetyka. Etykieta prosta i przejrzysta, a jej sympatyczność została uzyskana krojem czcionki i złotą farbą użyta podczas druku.
St Edmund's to świetne piwo na ciepłe wieczory, sprawdzi się także jako towarzysz posiłków.
4.2 vol / B+

środa, 13 sierpnia 2014

Bishops Finger

Kolor miedziany, piana raczej gruboziarnista i dość szybko opadająca, choć pozostaje przez długi czas w postaci niewielkiego kożuszka - oto pierwsze oznaki brytyjskiego ale w szkle. Do tego bardzo przyjemny aromat karmelowy z chlebowymi nutami i delikatnie palonym słodem, a wszystko owiane winną otoczką. Tak rozpoczyna się przygoda z Bishops Finger, wyspiarskim piwem dość popularnym nie tylko w naszym kraju.

Smak idealnie wpisuje się w profil stylu, dostarczając nam pełni w ustach i na podniebieniu. Początkowo dociera do nas nutka palonego słodu a wraz z nią wytrawne karmelowe nuty, lekko przydymione i pełne patyny. Dalej nobliwe owocowe nuty w oparach nieco siarkowych co podkreśla każdy wyczuwalny element. Na koniec w długim finiszu głęboka i czysta goryczka. Dla wnikliwego degustatora nie będzie też problemem wyczucie dyskretnego alkoholu majaczącego w ambientowym tle, przez co piwo nabiera zadziornego charakteru. Rekapitulując: mamy do czynienia z klasycznym angielskim strong ale, które spokojnie można spożyć w pubie z mahoniowym kontuarem przysłuchując się rozmowie obok. Większa ilość może znużyć, ale dżentelmeni przecież nie przekraczają granic. Mocne B.
5.4 vol / B

wtorek, 5 sierpnia 2014

Fenix

Nazwa Fenix nie należy do specjalnie wyszukanych, ale przecież nikt nie oczekuje od razu odkrywania Atlantydy, zwłaszcza że butelka wabi żywą żółto czerwono czarną etykietą nawiązującą nieco do przedwojennego okresu wzornictwa. Fenix należy do Pilznenskiego Prazdroju i jest produktem wyraźnie skierowanym do wakacyjnego, masowego klienta. Czy to źle? Czy może mu to zaszkodzić? Ano zobaczymy.

Po otwarciu zapach wyraźni drażni nos śląc drożdżowy ładunek podparty solidnym goździkiem oraz kolendrą i niewyraźnymi cytrusami. Znaczy się jak na pszeniczniaka albo ściślej witbiera przystało. Aromat z pewnością jest dużym atutem naszego bohatera.

Po przelaniu do kufla ukazuje się nam mocno zmętniały i jasno pomarańczowy płyn, którego powierzchnię wieńczy drobnoziarnista, biała piana. Etykieta informuje, że nasze piwo charakteryzuje się ujętą w recepturze kolendrą i pomarańczowymi nutami i rzeczywiście kolendry tutaj nie brakuje, a skórka pomarańczowa nie drażni podniebienia, choć miałbym życzenie by była bardziej wyczuwalna. Baza słodowa nie znika w odmętach wody , ale trzeba wyraźnie zaznaczyć że jest to piwo lekkie wiec cudów nasycenia treścią spodziewać się nie można. Finisz krótki wypełniony maślanymi drożdżami i chmielową nutą.

Feniks z wdziękiem i lekkością wpisuje się w belgijski styl królujący na letnich stołach Brabancji. Nie jest to wybitny przedstawiciel tego wracającego do łask trunku, ale z pewnością nie zawodzi. Poprawnie i bez szaleństw.
4.7 vol / B
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...