czwartek, 11 października 2012

Poutnik Světlé Výčepní Pivo



Pivovar Poutnik ma fajny kapsel. Etykieta już nie jest taka fajna, ale stara się nie razić. Szkoda, że tylko tyle.  Pivovar Poutnik jest fajny bo fajnie brzmi jego nazwa (po polsku, bo po czesku termin ten oznacza oczywiście coś zupełnie innego), przypominająca nieco sputnik, nacechowany tajemniczymi, odległymi i fascynującymi konotacjami. Poutnik to nie oklepany Kozel, czy inny Gambrinus. Poutnik brzmi dumnie. Browar ufundowano w 1552 roku w miejscowości Pelhřimov i znajduje się on niedaleko od innego, onegdaj opisywanego przeze mnie zacnego browaru Kacov. Coś chyba jest na rzeczy w tych środkowych Czechach, że przycupnęły tutaj takie sympatyczne browary. Może powietrze?

Zapach Poutnika przypomina właśnie ukrojona kromkę chleba z dodatkiem aromatów chmielowych. Nie jest to wybitnie intensywne, ale mamy przed sobą desitkę więc siłą rzeczy bukiet nie może roztaczać woni nazbyt szeroko. W kuflu pieni się słomkowy, krystalicznie czysty płyn, wpadający w złoty odcień. Piana średnia, drobnoziarnista, idealnie biała, oblepia szkło i stara się utrzymać długo, co wychodzi jej z zadziwiającą łatwością. Wysycenie dość duże, a bąbelki suną ku górze aż miło.

Smak niezwykle zbalansowany i jak na niewysoki ekstrakt całkiem bujny. Oczywiście nie jest to piwo gęste czy sute, ale aromatyczny i zdecydowanie atrakcyjny słód nie ma się czego wstydzić, a uzupełniająca go goryczka gładko przechodzi przez przełyk. Chłodząca kwaskowość plasuje Poutnika w grupie piw gaszących pragnienie, jednak zawężenie tylko do tej cechy niewątpliwie będzie ujmą na honorze trunku. Jest on bowiem świetnym przedstawicielem piw powszednich, których spożycie ogranicza jedynie pojemność naszego żołądka (a raczej głowy). Finisz długi, chmielowy dopełnia świetne wrażenie z degustacji. Poutnik jest piwem wartym notatki w podręcznym kajecie, by w razie spodziewanych długich biesiad móc się zaopatrzyć w niebanalne i smaczne piwo. 

Warzelnia browaru z Pelhřimova
Jeśli doszukiwać się dodatkowych zalet, które mogłyby wywindować piwo do najwyższej ligi, do głowy przychodzi mi uwolnienie słodu z przykładnej przyzwoitości. Jeśli nadać mu minimalną dozę szaleństwa i złamać jakimś zdecydowanym, owocowym posmakiem, mogłaby być to jedna z najlepszych desitek w Czechach. Wodze fantazji zawsze można popuścić, ale obiektywnie rzecz ujmując: jest świetnie!

4.0 vol / B+
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...