środa, 25 kwietnia 2012

Pszeniczniak


Dedykowana butelka i szata graficzna (nadrukowana na szkle), która jednoznacznie ma się kojarzyć z żywnością slow food i Polską. Trochę to łowickie, trochę mazowieckie. Całkiem przyjemne trzeba przyznać i wyraźnie skierowane do konsumenta raczej nie polskiego. Choć na nazwie każdy Anglik czy Holender połamie sobie język. W tej kwestii browar z Bielkówka wpisuje się w dobre tradycje zapoczątkowane piwem koźlak. Czy szacie graficznej dorówna smak? Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę obniżające się loty niegdyś wiodącego polskiego browaru? Zaczynamy.

Zapach raczej rachityczny. Ledwie wyczuwalne nuty kwaskowe i może trochę drożdży, raczej tak po aptekarsku wymierzonych. Po przelaniu tę mizerność rekompensuje piana. To właściwie nie piana lecz potężna pierzyna, gruboziarnista i utrzymująca się nieskończenie długo. Wysycenie gigantyczne i trzeba przyznać: trochę tego dobrego za wiele. Kolor jasnożółty idealnie rozpoznawalny w bardzo mętnym płynie. Dość nietypowy to barwa, choć piwa pszeniczne charakteryzują się dość dużą gamą kolorystyczną.

Teraz smak… No jeśli to jest pszeniczniak, to tak jakby ledwie maźnięcie było gotowym Rubensem. A gdzie ta faktura? Gdzie te kolory i nasycenie? Gdzie te obfite kształty. Mamy tutaj wszystko ledwie naszkicowane. Mocno rozwodnione banany, tak samo niewyraźne goździki i podobnie zaznaczone cytrusy. Drożdży raczej nie ma – jedynie z zapachu można wnioskować, że zostały użyte ;) W finiszu coś się pojawia… Co to może być? Chyba coś na kształt… drożdży. Mamy wiec potwierdzenie. W recepturze występują. Co zatem króluje w tym trunku? Już się domyślacie? Oczywiście woda. Smaczna i bez naleciałości, ale od rasowego weizena jednak oczekujemy troszkę więcej niż tylko H2O i aromatów. Nie powiem jest to pijalne i z łatwością wytrąbisz kilka butelek zwłaszcza w upalne dni, ale czy to jest piwo pszeniczne czy tylko erzac? Niestety minimalne opakowanie trochę odzwierciedla minimalne wrażenia zmysłowe. Pały nie ma, ale też lekcja nie została odrobiona.
5.2 vol / C+

niedziela, 8 kwietnia 2012

Bayreuther Aktien Landbier Fränkisch Dunkel

Przyjemny zapach chlebowo-karmelowy, choć nieco wątły. Płyn głęboko ciemno-rubinowy. Wysycenie niewielkie, piana opada natychmiast. Tak można krótko wprowadzić w degustacje dunkela Aktiena.

Smak tego trunku jest delikatny i nieźle zrównoważony. Mamy tutaj bardzo miękki karmelowy słód, jakby tylko zaznaczony, który wraca echem w finiszu. Mamy także chlebowe aromaty, delikatny kwasek i szczyptę śliwek. Wspomniany finisz wybitny - długi i intensywny, smaki szczodrze raczą nas swymi cechami, a niewyczuwalna w pierwszym planie goryczka pobrzmiewa dostojnie, nadając temu trunkowi szlachetny polor. Także tutaj pojawiają się słodkawe nuty, które z kolejnymi łykami majaczą gdzieś z tyłu podniebienia. Jaki wiec jest to trunek? Czy to tylko porządnie odpracowana lekcja, czy może coś więcej? Gdyby piana była solidniejsza, a wrażenia z finiszu akcentowane były już w pierwszym planie mielibyśmy trunek niemal wzorcowy i do tego na każdą okazję (choć preferowałbym spożycie sesyjne, codzienne podobnie jak w sugestii producenta). A tak jest coś pomiędzy B i B+. Trzeba także zaznaczyć jedną cechę dotychczas pomijaną - pijalność. W przypadku tego Aktiena jest ona nadzwyczaj wysoka.

Dla wszystkich przesyconych pilsami, dunkel z Bayeruth będzie idealną odskocznią. Lekki, orzeźwiający i atrakcyjny. Czy trzeba coś więcej? Ze względu na święta B+.
5.3 vol / B+

wtorek, 3 kwietnia 2012

Bayreuther Aktien Original

Helles z Bayreuth ma kolor słomkowy, prawdziwie słoneczny jak promień porannego słońca. Psiknięcie towarzyszące otwarciu zwiastuje niezłe wysycenie i pokaźną pianę. Niestety pozostaje jedynie niespełniona obietnicą. Piana jest średnia i szybko opada oblepiając jednak przyjemnie szkło kufla, a wysycenie należy raczej do stanów średnich. Smak to klasyczny niemiecki helles ze wszystkimi swoimi cechami. jest on zatem całkiem orzeźwiający przez swój delikatny kwasek. Idealnie znbalansowany słód wyborną goryczką. Posmaki chlebowe dopełniają całości. Warto zaznaczyć, że słód jest pierwszego sortu, a chmiel delikatnie drażni zmysły wyjątkowym aromatem. Finisz średni będący rekapitulacją doznanych smaków.

Jeśli chodzi o opakowanie to tutaj grafik nie wysilił się zbytnio - mamy przed sobą coś na kształt szkicu i to - wydaje się - niedokończonego. Niemniej jednak piwo warte uwagi, idealne jako trunek sesyjny do spożycia ciągłego :)
5.3 vol / B+
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...