poniedziałek, 16 stycznia 2012

Keiler Weißbier

Pszeniczniak od pana dzika. Kolor bursztynowy, a właściwie pomarańczowy gdyż wysoka mętność cieczy odbiera mu atrybut bałtyckiej specjalności. Piana idealnie biała z lubością wijąca się po szkle. Wysycenie jak na pszenicę niewielkie. Zapach drożdżowy-bananowy, ale banany jakby nieobecne (co całkiem uzasadnione zważywszy na smak - ale o tym za chwilę).

Zaczynamy degustację. Lekkie zdziwienie i chyba rozczarowanie. Jest nieco kwaśnie, poza tym prawie niewyczuwa się goździków (chyba jedynie w dalekim finiszu). Banany wyjątkowo płytkie, nieco rozwodnione, podobnie ma się sprawa z cytrusami. Wyraźnie czuć drożdże, ale i one niespecjalnie przypadły mi do gustu. Być może oszalałem, ale gdzieś tu wyniuchałem nawet jakąś marchewkę (!). Jeśli jest to tylko oznaka desperacji degustatora, nie zmienia ona faktu, że coś jest nie tak z naszym pszenicznym dzikiem. Zaletą jest wyczuwalna goryczka, która zwykle równoważy słodkość weizena, ale akurat w tm przypadku równoważyć nie ma specjalnie czego, gdyż napitek pozbawiono typowej słodowości gatunku.

Zbyt mało tu charakteru i wszystkie oczekiwane smaki nazbyt krótkotrwałe. Wprawdzie w finiszu pojawiają się wyraźniejsze banany i goryczka, ale to za mało. Rekapitulując: wśród pszenic byłoby to B-, ale za koncept z dzikiem będzie B.
5.2 vol / B
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...