niedziela, 2 września 2012

Jubiler Amber IPA

Czeski rynek piwny nie należy do wybitnie zróżnicowanych. Można o nim powiedzieć, że jest potężny, z tradycjami, obfitujący w znakomite piwa, ale wszystkie te terminy dotyczą właściwie jednego stylu - pilznera. To on króluje na półkach sklepowych iw gospodach. Jasne z pianką można czasami zastąpić piwem ciemnym lub w mniejszym wyborze, pszenicznym. Klasyczne brytyjskie ale są dostępne jedynie w asortymencie nielicznych browarów, jak np. Kocura, który ufundowany jakby na przekór czeskiej tradycji, skupił się na wszystkich stylach oprócz klasycznego pilznera.

Dzisiaj jednak przyjdzie mi degustować takie nietypowe na czeskim rynku piwo. Jubiler Amber IPA rozlano do nietypowej butelki - przezroczystej i o amerykańskiej pojemności 0,355 litra. Jednakże oprócz tej cechy, piwo w niczym nie przypomina trunków z Nowego Świata, ale o tym za chwilę. Do uwarzenia Jubilera użyto 7 rodzajów słodu: czeski, monachijski, wiedeński, karmelowy, Caramünch, Carared i barwiący i nachmielono 4 rodzajami chmielu: Kazbek, Cascade, Chinook, Premiant. Etykieta niestety nie należy do najbardziej udanych. Bardziej przypomina prowincjonalną oranżadę próbującą nawiązać do głównego nurtu napojów gazowanych. A szkoda bo wprowadzając na rynek tradycyjnie opanowany przez pilznery produkt nie odwołujący się do żadnych tradycji, można było się pokusić właściwie o o dowolną oprawę graficzną, nie ulegając żadnym przyzwyczajeniom.

Otwieramy.

Zapach mocno orzeźwiający, kwaskowy, lekko chmielowy i minimalnie słodowy. Kolor miedziany, wysycenie odpowiednie, piana średniej grubości, trwała.

Początkowo dobijają się do nas niewielkie nuty słodowe, które natychmiast przykrywane są potężną, głęboką goryczką. Nie ma tutaj oszałamiającej feerii aromatów cytrusowych i żywicznych, choć w recepturze jak wymieniłem powyżej znajdują się wyposażone w te właśnie atrybuty chmiele amerykańskie. Może jest to świadomy zamysł piwowarów by nie ulegać szalonej modzie na amerykańskie odmiany IPA, a może przywiązanie do klasycznych europejskich wartości. Na marginesie warto zaznaczyć, że pomimo wyspiarskiego stylu,piwo nie zatraciło czeskiego charakteru. Zatem goryczka jest ziołowa, lekko ziemista i trawiasta. Niespecjalnie skupiono się tutaj na owocowych nutach pozostawiając jedynie delikatne ich wybrzmiewanie w dalekim tle. Można w nim wyczuć coś na kształt jabłek. Poziom goryczki mierzony w skali IBU to 80, zatem nie ma się czego wstydzić vyskovski ale, natomiast ten ciężar goryczy wcale nie jest przygniatający, powiedziałbym bym nawet że na swój sposób uwodzi.
Duży plus za uwarzenie piwa osadzonego w europejskiej tradycji, odmiennego od kwiatowo-cytrusowo-żywicznych amerykańskich odpowiedników. W lekkim przesycie amerykańskiej mody propozycja z Vyskova jest naprawdę czymś wyjątkowym.



Warzelnia browaru w Vyskovie

Piwo jest pełne w swoim smaku, orzeźwiające, ale delikatnie przyciężkawe, co nie stanowi tutaj żadnego problemu. Ba, jest jakby dodatkową zaletą, spowalniającą, i tak przecież, szalone tempo naszego życia. Alkohol oczywiście niewyczuwalny, przyswajamy bardzo szybko - niczym w przypadku piw domowych. Podobnie szybko uchodzi on z głowy. Duże brawa.
6.0 vol / B+
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...