wtorek, 16 października 2012

Opat Bitter

Pivovar Broumov znany jest w Polsce ze swoich wyrobów, z racji dość bliskiego sąsiedztwa. Broumov to czeskie miasteczko na styku województwa dolnośląskiego i hradeckiego kraju, szczycące się starą tradycją piwowarską. Na polskich półkach sklepowych butelki ozdobione etykietą Opat można spotkać dość regularnie, a mnich o okrągłej twarzy wznoszący do nas kufel spienionego płynu jest ich charakterystycznym elementem. I gdyby nie on, etykieta mogłaby być całkiem udana, proporcje, liternictwo i kolorystyka są bowiem żywe i przyjemne, Jednak z drugiej strony mieć w nazwie słowo Opat i nie eksponować jego wizerunku to jakby nazywać się Duvel i zapomnieć o diabelskich atrybutach. Ups, nieco się zagalopowałem, ale w końcu taka łopatologia graficzna nie jest całkiem odosobniona.

Na etykiecie tej desitki widnieje dopisek Bitter, co ma podkreślać specjalne nachmielenie trunku. Wypijemy, zobaczymy.
Piwo ma kolor jasno złoty, lekko mętną toń i dość oszczędną pianę, która pozostaje w postaci niewielkiej kołderki. Zapach skąpy, nieco słodowy, minimalnie chmielowy. Trudno od piwa o niskim ekstrakcie oczekiwać dużo więcej.
Pierwsze łyki i piwo zawodzi. Wspomniany chmiel żatecki jest obecny w szerszym niż zwykle wymiarze, ale oczywiście nie jest jakoś specjalnie wyolbrzymiony. Oczekujących na potężną dawkę goryczki rodem z modnych ostatnio małych browarów, muszę rozczarować. Opat nie sili się na oryginalność prześcigając się w natężeniu, skupia się bardziej na podkreśleniu czeskiego profilu użytego chmielu. Stąd w jego profilu pobrzmiewają klasyczne, ziołowe nuty. Nie w chmielu jednak tkwi rozczarowanie. Towarzyszący goryczce słód jest dziwnie płytki i blady, o niezdecydowanej nucie słodowej i wyraźnie źle komponuje się z chmielową głębią. Dodatkowo wyczuwalna kwaśność pomieszana z dużym wysyceniem nie pomaga tego wrażenia przełamać, wręcz przeciwnie, zdaje się go podbijać. Finisz długi i wyraźnie chmielowy, początkowo zdominowany przez wspomniany słodowy wybryk, który na szczęście szybko zanika ustępując miejsca aromatowi z Żateca.

Kadź zacierna w broumovskim browarze
Pod koniec butelki owa nieregularność, ten rozchwiany i niedopracowany smak zdaje się mijać, jakby wyparował gdzieś w powietrze, a ostatnie łyki rzutem na taśmę starają się zniwelować wcześniejsze wrażenia. Niestety przebudzenie przychodzi zbyt późno i nie może podwyższyć oceny. Słabe i lekko naciągane B-.
4.0 vol / B-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...