poniedziałek, 9 lipca 2012

Freibergisch Schank Bier

Piwo dietetyczne w sam raz na ugaszenie pragnienia po siedmiokilometrowym biegu po zdrowie. Obniżona zawartość cukru jest w piwie pomysłem całkiem nowym, i jako novum sprawdza się słabo, ciągle będąc raczej cudaczną ciekawostką niż przyjętym gatunkiem. Ma to oczywiście swoje całkiem racjonalne podłoże, o czym świadczy choćby dzisiejszy trunek. Ja sam daleki jestem od apriorycznych skreśleń różnych eksperymentów, ale piwo dietetyczne nijak nie może mnie przekonać do siebie. To raczej trunek "w drodze do" piwa, a nie czystej maści klar (jak mawiał o złotym płynie pewien poeta).

Kolor naszego dzisiejszego bohatera przypomina siuśki, czyli jest złoto-żółty. Wysycenie całkiem spore, piana natomiast posyczała pół minuty i opadła w nieznane nie oblepiając nawet ścianek kufla. Zapach słodowo-chmielowy, lekko kwaskowy. Smak nie zaskakuje. Mamy tutaj płytką goryczkę, słód ledwie zaznaczony i przeogromne pokłady wody. Ponadto można wyczuć lekki kwasek i metaliczne naloty, które choć nie dyskwalifikują to są lekko irytujące. Finisz króciutki, ale  dość długo w dalekim tle pobrzmiewa chmiel goryczkowy i to można uznać za zaletę trunku. Trochę tego mało by mogło być coś ponad C+.

W sumie liche piwo, które trudno polecić nawet wrogowi zwłaszcza, że jeśli spotkacie gdzieś w sklepie Freibergifch Schank Bier, będzie tam z pewnością dostępnych kilka marek, które bez większej przesady, przewyższać mogą naszego bohatera.
4.4 vol / C+

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...