Klasyczny niemiecki pils nie jest oczywiście tym samym czym jest jego czeski odpowiednik. Dla wielu będzie to jedynie ledwie wyczuwalny niuans, dla innych różnica zasadnicza. Niestety większość nie zauważy niczego.
Braustolz Pils z Chemnitz to przykład klasycznego pilsa wprost od naszych zachodnich sąsiadów. Niech was nie zwiedzie miasto rodzinne browaru - to że leży na terenie byłego NRD nic nie znaczy. Wiele nowo powstałych browarów, otwartych ponownie lub po prostu urynkowionych, a wywodzących się z tego obszaru radzi sobie równie dobrze co ich bawarscy czy frankońscy bracia i swobodnie wpisuje się w panoramę niemieckiego browarnictwa (okres miniony nie przeszkodził także browarom czeskim - bo tradycja to tradycja. U nas niestety znowu wypadło to o wiele gorzej).
Przede mną w kuflu stoi jasno-złoty płyn z trwałą choć średnią pianą, która - trzeba zaznaczyć - wspaniale oblepia szkło. Wysycenie całkiem, całkiem, a zapach klasyczny - chlebowy z nutami drożdżowymi. I tutaj mamy pierwszą różnicę w rodzinie pilznerów. Smak całkiem zbalansowany z zauważalną przewagą goryczki. W telegraficznym skrócie: chlebowe nuty (kolejna dystynkcja), lekki słód, lekka kwaśność. Chmiel trochę zbyt ostry, jakby metaliczny. Finisz długi i intensywny, kojący w upalne dni. Całość w miarę treściwa, ale bez przesady (znowu niewielka odmienność). Pod koniec kufla goryczka dominuje już na całej linii. Etykieta po niemiecku przeciętna, mało gustowna na dodatek. Gdyby nie zarzuty wobec chmielu i wyczuwalna kwaśność byłoby to całkiem udane piwo sesyjne i dedykowane do posiłków. A tak lekka przygana.
4.0 vol / B
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz