Dzisiaj będzie krótko. Z racji dzika, który swoimi szablami straszy mnie z loga browaru (nic tu nie pomoże serdeczny uśmiech i unoszona w geście "na zdrowie" szklanica z piwem, ja i tak się boję). Pils ma kolor jasno złoty, z idealnie białą pianą, która metodycznie oblepia kufelek. Zapach słodowy ze śladami chmielowymi, delikatny, raczej jest go mniej niż więcej. Smak mocno orzeźwiający za sprawą głębokiej i całkiem intensywnej goryczki, którą wyczuwa się na pierwszym planie. Całość dopełnia leciutki i zwiewny słód. Finisz to w zasadzie ciągle chmiel, bo słodu tutaj trudno uraczyć. Należy dla porządku dodać, że momentami przebijają się kwaskowe nuty. Pils ten należy do piw orzeźwiających, które można spożywać w większych ilościach nie tylko latem - i w czasie posiłków spełni on swoją rolę nienagannie. Szaleństwa nie ma, jest wybitna germańska solidność. Coś między B a B+. Na odrębne potraktowanie zasługuje szata graficzna, która swoja leśno-łowiecką proweniencją lekko zadziwia. Pomimo swej raczej (chciałoby się wydawać...) zamierzonej siermiężności, urzeka na swój sposób i koniec końców całkiem przypadła mi do gustu więc w rezultacie bez szemrania ją akceptuję.
4.9 vol / B
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz