Piwo z piwnicy, piwnicy niemieckiej. Naturalnie mętne, choć w tym przypadku przejrzystość płynu całkiem spora. Kolor żółty jak słońce lub szczerozłoty Krugerrand. Zapach niewyraźny, chyba słodowy, piana niewielka, lubiąca szkło. Nagazowanie średnie, a nawet niskie. Na etykiecie rysunek zabudowań browaru (?) z charakterystycznym pruskim murem. Szata graficzna cudownie "przezroczysta", nie wadząca nikomu i nie drażniąca oryginalnością. Niemiecka, stereotypowa przeciętność. Nadszedł czas na najważniejsze - smak. Na pierwszy plan wybija się głęboka i aromatyczna goryczka, i choć nie jest wybitnie ostra, jakoś tylko ona wbija się w pamięć. Po pewnym czasie do głosu dochodzi słód, który jest nad wyraz smaczny. jednak nawet w finiszu dominuje chmiel. Dodatkowo wyczuwalne kwaskowe nuty, a i drożdże zostawiły swój ślad. Mamy zatem przed sobą piwo idealne do codziennej konsumpcji, posiłków i na biesiady, choć na dłuższą metę można się nim troszeczkę znudzić. Niemniej jednak bardzo mocne B jest.
4.9 vol / B
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz