Herold to jeden z tych czeskich browarów, które po cichu warzą sobie piwo, wykonując swoją robotę rzetelnie, jak należy, bez koniunkturalnych wzlotów i medialnych upadków. Jeśli można eksportują swoje produkty, ale przede wszystkim bazują na swoim regionie, choć piwa z Herolda nie trudno wypatrzyć w całych Czechach. Ot zwykły czeski browar jakich jeszcze całkiem sporo tam się ostało. Ostatnio próbowaliśmy pszenicznego specjału reprezentującego brzeznickie wyroby, dzisiaj spróbujemy to co zwykle bywa perłą w koronie czeskich piwowarów - pilznera. Na marginesie można jeszcze dodać, że tak konserwatywny browar nie unika trendów i potrafi uwarzyć całkiem smaczną nowinkę w agresywnym opakowaniu - ale o tym w niedługiej przyszłości.
Zapach słodowy z nutą chmielową, całkiem przyjemny to aromat i nienaganna introdukcja. Piana dość spora, wysycenie duże - nasze oko cieszy nieustanny marsz pęcherzyków w górę kufla. Kolor klasycznie złoty, z lekką patyną. W smaku Herold dąży do balansu, choć jest to symetria skrzywiona co nieco w stronę goryczki, i należy podkreślić że to złamanie służy trunkowi - jak i większości przypadków - całemu stylowi. Goryczka wspaniale przetacza się po podniebieniu i długo wybrzmiewa w finiszu, a jej czystość i ziołowa trawiastość należy do najlepszych czeskich tradycji. Słód wykwintny, owiany aromatem słomy i chleba całkiem zmyślnie dopełnia goryczkę. Wypełnia trunek treścią i choć mamy do czynienia z dvanactką, nie jest zbyt uciążliwy. Do tego lekki diacetyl, który w przypadku Herolda jedynie stanowi coś w rodzaju katalizatora dla bukietu i nie wnosi niepożądanych posmaków. No i na końcu kwaskowa świeżość podbijająca sesyjny charakter piwa.
Bardzo udany produkt, którego wypada poznać nie tylko miłośnikom czeskich pilznerów. Będąc za południową granicą szukajcie charakterystycznego szyldu Pivovara Herold i uraczcie się tym niepozornym, ale świetnym piwem.
5.2 vol / B+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz