Kolor miedziany jak u klasycznego angielskiego bittera, do tego niezłe wysycenie i piana obfita w kolorze ecru. Zapach zdradza słodową proweniencję i wprowadza w lekki niepokój zważywszy jeszcze na zawartość cukru w składnikach. Czyżby czekał na nas przesłodzony ulepek? I cóż ma oznaczać, że Siedem Kul to piwo ziołowe, jak chce jedna z informacji na etykiecie? W każdym razie pod względem wizualnym jest wyjątkowo pięknie i zachęcająco, także zapach pomimo jednostronnego charakteru jest całkiem przyjemny.
Pierwszy łyk i zagadka rozwiązana. W kuflu czai się ciekawy polotmavy trunek (niby vienna lager, ale filuternie przełamujący styl), w którym mocne i głębokie nuty słodowe toczą walkę z goryczką, choć zdecydowanie bardziej na miejscu byłoby stwierdzenie, że to symbioza. To co odpowiada za słodszą stronę trunku, to karmel, delikatne, suszone owoce, pełnia słodowego aromatu, z miodowo-kwiatowym echem. Od niebiańskiej słodyczy aż wiruje na podniebieniu i wtedy wkracza zdecydowana, lekko ściągająca goryczka, czyniąc rzadko spotykaną woltę w charakterze trunku. Goryczka wybrzmiewa w bardzo długim finiszu, a jej ziołowość, intensywność i moc tworzą ze słodowym echem całkiem niezłe duo, które nie chce zakończyć występu.
Siedem Kul to piwo wybitnie deserowe, pełne, gęste i mocno aromatyczne. Zarówno zwolennicy słodu jak i wyraźnej goryczki znajdą tu coś dla siebie. Połączenie jest jednak na tyle odważne i dwugłosowe, że niejeden degustator może skonfundowany podkulić ogon i zapytać: dla kogo ten słodko-gorzki koktajl? Dla mnie jak najbardziej. Browar Ferdinand nie wypuszcza tuzinkowych produktów, starając sie przy tym by jego trunki trzymały wysoką jakość.
Uwaga! Polotmave idealnie się przyswaja i pomimo niezbyt wysokiej (jak na trzynastkę) zawartości alkoholu, miłe ogniki wzniecane przez wszędobylskich psotników, łechcą nasza głowę :)
Skutečne pivo (czyt. prawdziwe piwo), to w tym przypadku całkiem adekwatna informacja i chyba po raz pierwszy pomyślałem, że taki baner na etykiecie nie musi być tylko czczą pisaniną.
5.5 vol / B+
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz