piątek, 5 października 2012

Falkon AIPA

Falkon to wzorem duńskiego Mikkellera browar bez browaru zainicjowany przez pewnego czeskiego piwosza. Oto co pisze on w deklaracji fundacyjnej, krótkim manifeście przedsięwzięcia: Falkon to projekt pewnego bezimiennego entuzjasty piwa, który jest niezadowolony ze stanu kultury piwa w naszym kraju. Potem następuje krótka krytyka pilznerowej monokultury piwnej u naszych czeskich sąsiadów i zapowiedź piwowarskiej edukacji. Nic oryginalnego, większości kontraktowcom przyświecają podobne cele. Ten wyrzut zaskakuje jednak w kontekście Czechów, narodu uznawanego za wychowanych na piwie. Pomyślcie jaki ugór Bezimienny zastałby u nas.

Zapach żywiczny, przypomina sosnowy las chwilę po letniej burzy lub w momencie wycinki sosny. Ten drzewny wtręt wydaje się charakterystyczny dla naszego dzisiejszego bohatera. Kolor klasycznie bursztynowy, płyn niemal klarowny, czyli w tym przypadku, "niemal" oznacza zaledwie upalną mgiełkę, tuż za progiem przemysłowej klarowności. Piana średnia, wysycenie podobnie. Drobnoziarnisty kożuszek z całych sił przylega do powierzchni i nie chce go puścić za żadne skarby świata, znacząc misterne ślady na szkle, wraz z ubywaniem płynu. Pierwszy łyk i już wiadomo, że owe 82 IBU z etykiety nie zostało napisane na pokaz. Goryczka jak to w tym stylu dominuje, atakując zmysły żywicą drzew iglastych, cytrusami, trawą, ulotnymi, korzennymi nutami i dzikimi kwiatami. i do tego cały czas obecne sosnowe wióry (nie wiem czemu się ich tak uczepiłem, ale będąc dzieciakiem kiedyś w lesie, lizałem świeżo ściętą sosnę i żułem ścinki. a to połączenie drzewa z żywicą stanęło mi przed zmysłami w czasie degustacji czeskiego piwa). Zasługa to oczywiście amerykańskich odmian chmielu: columbus, chinook, cascade, które zostały użyte do uwarzenia Falkona. Chmiel i goryczka to jedno w AIPA a drugie to oczywiście słód. W tym przypadku mamy go niewiele i jest on mało treściwy, choć pod tym parasolem chmielowym można go bez trudu odnaleźć. Nie zaszkodziłoby nadać mu nieco wyrazistości i owocowości. Finisz zawodzi - choć jest głęboki - takie można się spodziewać po ilości użytego chmielu - trwa zbyt krótko, a iglasta bujność, ten las ciemny, powinien wybrzmiewać znacznie dłużej. Ekstrakt trunku to 14.5 Blg, a więc stosunkowo niewiele jak na amerykańską wersję IPA. Ma to oczywiście przełożenie w treściwości i koniec końców w nieco rachitycznym słodzie.
W związku z tymi parametrami piwo w zasadzie jest sesyjne, choć podwyższona zawartość alkoholu i duże IBU może znacząco wpłynąć (obiektywnie) na długodystansowość degustatora skazanego tylko na Falkona. Wydobycie ciekawej "drzewnej" nuty należy zaliczyć na plus, brak bardziej zdecydowanego słodu na minus. Plus z minusem podobno się znoszą. Mamy zatem B.
6.3 vol / B

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...