wtorek, 4 września 2012

Eibauer Schwarzbier

Nieczęsto się zdarza by ciemne piwo było orzeźwiające, a właśnie taki trunek przyszło mi dzisiaj opisywać. Oczywiście nie jest to jakaś niebywała okoliczność, ale niewielka wyjątkowość już owszem. Piwo po otwarciu roztacza wokół przyjemną chmielową woń minimalnie podbitą słodowymi aromatami. Po przelaniu do kufla oczom ukazuje się niemal czarny płyn, który w zachodzącym słońcu (niestety koniec lata...) spokojnie błyska rubinowymi refleksami. Na powierzchni pojawia się kremowa piana, która lubi swoją obecność w szkle, bo niemal przez cały czas swobodnie sobie pływa. Wysycenie raczej średnie.

Smak ciemnego piwa niemal za każdym razem zaskakuje. Intensywność palonych słodów, których się spodziewasz w bukiecie, może mieć różnoraką intensywność, konfiguracja karmelowych nut w kontrze do goryczki jest dość dużym polem popisu dla piwowarów. Eibauer przyjemnie i filuternie uwodzi. Słodycz jest niewielka, palone aromaty nie dominują, goryczka całkiem przyjemna, która ponadto pobrzmiewa w długim finiszu. Słód całkiem przyjemny, nawet pewna chlebowość się odzywa. Całość dopełnia kwasek i minimalna ziołowość, a wszystko zatopione w smacznej wodzie. Trunek przez swoje świetne zbalansowanie śmiało może zastąpić pilznera w ciepłe dni, a i nie trudno sobie wyobrazić spędzenie przy nim długiego wieczoru w czasie letniej biesiady.

Stara pocztówka przedstawiająca browar w Eibau

Nie jest to piwo wybitne, ale najzwyczajniej w świecie solidne i wzorcowe, w najlepszym tego słowa znaczeniu. Szukając bezpiecznego "ciemniaka" do degustacji, możecie spokojnie zaufać temu saksońskiemu specjałowi.
4.5 vol / B+

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...