Słyszy się - sam także często odwołuję się do tej charakterystyki - jak piwosze określają swoje oczekiwania wobec klasycznego pilznera. Złocisty kolor, trwała piana, przyjemny zapach, głęboka goryczka i duża sesyjność trunku. Mało oryginalne ale maksymalnie użyteczne. Jak wiadomo pilzner czeski to piwo, którego opis zależy od ekstraktu. Najczęściej spożywana dziesiątka stara się trzymać w ramach tego opisu dzielnie - na ile może, ale zwykliśmy jednak narzekać na jej treściwość. Dzisiaj degustujemy "desitkę", którą nie boję się nazwać mistrzowską w swoim gatunku, właśnie z uwagi na ową treściwość, której w przypadku Hradebni wiele "dvanactek" może pozazdrościć. Spełnia ona wszystkie przywołane przeze mnie na początku cechy z dużym naddatkiem. Spytać można co wpływa na tę wybitność? Nieprawdopodobnie smaczny słód idealnie zbalansowany głęboką, frywolną goryczką, która nie myśli o dominacji na siłę, choć wyznacza ramy trunku niepodważalnie. Już sam zapach niebiańsko słodowy z nutami chmielu i śladowych drożdży zapowiada tę niepoślednią ucztę. W pierwszej fazie uderza owa anielska goryczka, by natychmiast paść w objęcia słodu. W finiszu echo goryczki pobrzmiewa bardzo długo. Nieco powyżej 4 procent alkoholu czyni z tego trunku zjawisko wybitnie powszednie i sesyjne, a jego świetnie zestawiona receptura nie pozwoli się znudzić zbyt szybko. Oryginalne piwo na każdą okazję. I niewątpliwie tak wysoka ocena wdawać by się mogło, powinna zawierać znacznie dłuższy opis, to ja przerywam te peany na cześć Policskiego Pivovara i wracam spiesznie do degustacji.
|
Nostalgiczne wspomnienia z przeszłości |
Gorąco polecam bo to jeden z najznakomitszych czeskich pilznerów! Na każdą okazję - rodzinną i, że tak to ujmę, intymną. Usiąść i rozkoszować się, rozmyślając nad tym jak piwo może nas zmieniać na lepsze.
4.1 vol / A-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz