wtorek, 25 października 2011

Ferdinand Světlý ležák Premium

Jakoś tak czułem po kościach, że może być dobrze... Stała przede mną ta butelka, z całkiem przyjemną etykietą - czytelną i w swoim zamyśle tradycyjna, jakby chciała zachęcić do odkrycia smaku, który ukrywała. I oto mamy. Piękny złoty kolor, niezłe wysycenie, piana także w porządku... zapowiada się nieźle. Zapach lekko kwaskowy, ożywczy, do tego przyjemny słód i chmiel.

Smak zaskakujący. Przed nami wybitnie orzeźwiający napój o delikatnym, subtelnym można by rzec smaku, który odwołuje się raczej do belgijskich specjałów niż tradycyjnych czeskich pilznerów. Przede wszystkim lekkim kwasek, następnie słód z owocowymi posmakami i dopełniający to wszystko aromatyczny chmiel, głęboki, ale szybko ustępujący, jakby w drugim szeregu. Całość wybitnie delikatna i aromatyczna, skomponowana na każdą okazję, ale w upalne dni wypicie takiego kufelka musi być rajskim przeżyciem.

Jeśli zobaczycie gdzieś Ferdynanda 12 musicie skosztować! Jest to napitek dla każdego - od fanatyków czeskiego piwa po degustatorów odrzucających niezłożoną recepturę pilznera. Wśród jasnych piw czeskich - absolutny top.
5.0 vol / A

2 komentarze:

  1. Kiedyś faktycznie ceniłem bardzo to piwo za wybitnie odświeżający smak, ale potem przestało mi smakować. Raz trafiłem na zupełnie nijaką butelkę, raz przeszkadzał mi bardzo metal - nie kupuję już, przerzuciłem się na Policzkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trudno mi odnieść się do tej opinii bo ostatni raz smakowałem Ferdinanda 1.5 roku temu. Nie jest to może jakiś szmat czasu, ale w końcu w podobnym czasie zdarzało się podbijać mocarstwa. Nie omieszkam w następnej dogodnej chwili zweryfikować mojego osądu co do tego trunku. W końcu przyznałem mu najwyższą notę wśród pilznerów.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...