No to się zaczęło. Atak koncernów na hasło "niepasteryzowane". Jak to zwykle bywa jajogłowi marketingowcy nieumiejący sklecić porządnego zdania, a w czasie wymawiania byle jakiego dostający lekkiej zadyszki, średnio wykształceni, słabo oczytani (boże broń przed takimi znajomymi - ja takowych omijam szerokim łukiem) i przeraźliwie nudni, zawsze w ogonie załapują to co na rynku jest modne i z siłą dolnospłuku próbują uszczknąć z tego parę groszy. Brrr. Zatem ani słowa o pasteryzacji. Zapach słabiutki, raczej słodowy. Kolor złoty, piana średnia. Smak raczej płaski i nieco pustawy. Początkowo sporo słodu, potem lekka, bardzo lekka nawet goryczka i na języku słód. Chmielu jakby kot napłakał. I do tego za wysoki woltaż jak na mój gust. Jednak brak posmaków i przy ogólnej siermiężności i przeciętności tak źle jednak nie jest. Ten alkohol właściwie niewyczuwalny, a słód nawet przyjemny. Do degustacji odpada, większego spożycia również, ale tak do 4 sztuk czemu nie? Zwłaszcza gdy ktoś obok spożywa Kasztelana. Ciuteczkę wyżej od C+ i minimalnie mniej od B-. Za fajny kapsel wciągam do góry.
6.0 vol / B-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz