Tajlandzki lager, który przypomina w smaku nieco produkty naszego Corneliusa, z poprawką że to jednak dalekowschodni koncerniak. W zapachu wyraźnie słodowe, nawet jakby elementy miodowe. Piana niezbyt obfita, utrzymuje się długo w postaci niewysokiej pierzynki. Smak wybitnie słodowy, smaczny, a nawet - podobnie jak w przypadku zapachu - lekko miodowy. Chmiel ledwo wyczuwalny, raczej pojawia się w finiszu. Ciekawe monochromatyczne opakowanie, biało-złote i z obowiązkowym smokiem, który jednak różni się od naszych skrzydlatych stworów czasami eksponowanych na etykietach. Rekapitulując: piwo zaskakująco smaczne i przyjemne w ogólnym odbiorze. Całość, pomimo przewagi słodowej, udanie zestawiona. Nie jest wodniste, ani specjalnie ciężkie. Na każdą okazję, ale raczej do picia w nie hurtowych ilościach. Prawie B.
5.0 vol / B-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz