poniedziałek, 8 października 2012

Raptor / California Pivovar Matuška


Pivovar Matuška to jeden z najbardziej "gorących" i komentowanych minibrowarów u naszych południowych sąsiadów. Sam byłem świadkiem jak praski piwosz zachwalał produkty browaru swemu amerykańskiemu znajomemu krzycząc na całą gospodę, że Matuška jest "the best". Ile w tym prawdy, a ile dobrze prowadzonej promocji, każdy powinien ocenić sam. Niemniej jednak piwa ze wsi Broumy rozlewane są do charakterystycznych butelek o pojemności 0.7 litra (równolegle także w mniejszych), a zdobią je etykiety znacznie odróżniające się od konkurencji. I chociaż w moim odczuciu i odbiorze bardziej przypominają opakowanie wiejskiego mleka, nie można im zarzucić braku rozpoznawalności. Sam przybytek powstał bardzo niedawno, bo w roku 2009, a został ufundowany w sercu Czech, na terenie chronionego parku krajobrazowego Křivoklátsko. Każdego kto chciałby dowiedzieć się czegoś więcej o tym terenie (a z pewnością warto, gdyż jest to miejsce uznawane za perłę czeskiego krajobrazu) i przy okazji zapoznać się z jedną z najpiękniejszych czeskich powieści, odsyłam do "Śmierci pięknych saren" autorstwa Oty Pavela.

Matuška to projekt rodzinny - nazwisko od którego wziął swoją nazwę, nosi w nim trzech z czterech pracowników. Ojcem założycielem (par excellence) jest Martin Matuška, którego życiorys zawodowy jest nad wyraz imponujący. Pracował w browarach Staropramen, U Fleku, Strahov, zakładał minibrowary w wielu egzotycznych krajach, by w końcu zaangażować się w przedsięwzięcie firmowane własnym nazwiskiem.

 Podczas pobytu w Pradze udało mi się zdegustować dwa piwa górnej fermentacji, oba w angielskim styli ale: Raptor IPA oraz California APA. Pierwsze starało się zachwycić moje podniebienie w restauracji Zly Casy (opisywanej przeze mnie w innym poście). Drugie przy okazji zakupów w sklepie Pivni Rozmanitost na Żiżkovie. Na marginesie, kiedy u nas w zwykłej piwotece, będzie można napić się lanego piwa?

Butelkowa wersja Raptora

Raptor IPA to bardzo znany przedstawiciel z portfolio Matuška. Przyniesiono mi kufel wypełniony mętnym, ciemnobursztynowym trunkiem o niewielkim wysyceniu i minimalnej pianie, która utrzymywała się do samego dna. Zapach zorganizowano wokół cytrusowo-żywicznych oraz kwiatowych aromatów, uwzględniając zatem amerykański profil chmielowy. Nic dziwnego skoro w recepturze znalazło się dwóch przedstawicieli zza wilkiej wody: cascade i amarillo, uzupełnionych czeskim chmielem premiant i żateckim. Mamy więc tutaj coś pomiędzy klasyczną IPA a jej amerykańską odmianą. Pierwszy łyk niesie niemal aksamitny ejlowy smak. Gładko i delikatnie przechodzi przez gardło niosąc ze sobą nuty cytrusów, żywicy, zielonej trawy i herbaty earl grey. Ten ostatni smak jest wynikiem popuszczenia wodzów fantazji z jednoczesną próbą zdefiniowania czegoś ulotnego i niepowtarzalnego w całości. Dopełniający słód ma charakter typowo owocowy i spełnia swoją rolę równowagi dla mocnej goryczki, nie tłumiąc jej nadmiernie. Finisz zdecydowanie zasługuje na brawa - długi, wybitnie chmielowy, choć nie pozbawiony słodowego echa.

Raptor to świetne piwo na każdą okazję, idealnie komponuje się choćby z ostrymi smakami pivnej klobasy (pęto kiełbasy zatopione w paprykowym sosie) czy utopenca, które kosztowałem przy okazji degustacji. Czy Raptor jest "the best", żeby przywołać krzyk zachwytu z początku wpisu? Po krótkim namyśle, uważam iż to twierdzenie na wyrost. Solidnie i ciekawie zestawiony ale, jednak do wybitnych zaliczyć go nie będzie łatwo, ze względu na brak tej nuty szaleństwa, której niezmiennie oczekuję przy najwyższej ocenie. Należy na koniec zaznaczyć, że Matuška prowadzi ekskluzywną politykę cenową,
wychodząc z założenia "kultowy browar - wysokie ceny", a ta nieco ogranicza upowszechnienie piw wśród szerszej publiczności (co jak się wydaje nie przeszkadza właścicielom).
6.3 vol / B+ (65 koron = 11 zł)

California to pale ale chmielony amerykańskim chmielem cascade. Degustacja nastąpiła jak wspomniałem w dość nietypowym miejscu, chociaż w Czechach nie ma nietypowych miejsc do degustacji, i nawet dwa kije w tak małym (powierzchniowo) sklepie jakim jest Pivni Rozmanitost nie stanowi żadnej sensacji. W czasie wybierania piw butelkowych do późniejszego spożycia raczyłem się Californią, która uwiodła mnie swoją lekkością i aromatem. Jej cena także nie należała do przystępnych, ale co tam! 


Po pierwsze wybitnie narzuca się cytrusowa i kwiatowa woń, uzupełniona owocowym tłem. Piana piękna, drobnoziarnista, kolor złoty. W smaku dominuje bardzo głęboka goryczka, w której typowe aromaty mieszają się niczym w tyglu. Cytrusy, żywica, kwiatowa faktura i owocowy słód tworzą mieszankę nad wyraz urokliwą i pociągającą. Finisz bardzo długi, gorzko-owocowy. Przy całej obfitości bukietu, trunek jest lekki i orzeźwiający, lecz przy tym epatuje swoim zadziornym charakterem, co nie wszystkim przypadnie do gustu. Jednakże moim skromnym zdaniem California jest nieco lepszą propozycją od Raptora, z dużą fantazją tłumacząc na środkowoeuropejski język angielską recepturę. Brawa.
5.3 vol / A-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...