środa, 31 października 2012

Black Hawk Nomad

Black Hawk Nomad to drugi przedstawiciel z czeskiego browaru kontraktowego, uwarzony w stylu ciemnej IPA i chmielony amerykańskimi chmielami. Mówiąc krótko stylowy oksymoron czyli Black AIPA. Z etykiety spoziera w naszym kierunku jastrząb jakby chciał oznajmić wszem i wobec, że nie będzie łatwo, a kompromisy to sobie wsadźcie w.... Ale czy może być inaczej jeśli ojcami chrzestnymi piwa są prascy gracze futbolu amerykańskiego?

Po przelaniu do kufla oczom ukazuje się całkowicie czarny płyn z obfitą ,jasno brązową pianą, z całych sił oblepiających szkło i niesłychanie długo utrzymującą się na powierzchni. Zapach sosnowy, żywiczny i cytrusowy w czym zasługa chmielu Citra, Columbus i Centennial. 17- procentowy ekstrakt siłą rzeczy niesie ze sobą treściwość i jest to jedna z cech charakterystycznych piwa. Nie jest jednak ona męcząca, wydaje się świetnie równoważyć potężny chmiel, który piwowarzy zafundowali nam nie bacząc na jakiekolwiek utyskiwania. Róg chmielowej obfitości  w początkowej fazie zdecydowanie dominuje, ale gdy pierwsze wrażenie opada, ujawniają się nam dodatkowe i trochę niespodziewane atuty - całkiem udana i pełna słodowość, z minimalną nutą palonego zboża. Jednak to oczywiście goryczka wiedzie zdecydowany prym, dudniąc na długo w bukiecie, atakując początkowo iglastym aromatem by niemal nieskończenie wybrzmiewać w twardym, męskim finiszu odnoszącym się wprost do grapefruitowych pestek. Przy okazji swojej sytości jest to trunek niezwykle pijalny - choć trudno nazwać go sesyjnym ze względu na wysoki voltaż podporządkowujący zmysły niemal po pierwszym łyku - mimo to bez zbędnego wysiłku kilku twardzielom uda się spędzić przy nim miłe popołudnie po przegranym meczu :).

Black Hawk to całkiem udana receptura, w całej swej istocie odwołująca się do jankeskiej stanowczości charakteryzującej tamtejszy chmiel i akcentująca kojące i rozleniwiające właściwości słodu. Porównując jastrzębia do swobodnego jeźdźca, drapieżnik wygrywa bezkompromisowością i surowością amerykańskich lasów porośniętych bezkreśnie sosnami, świerkami, czy też modrzewiami. Zazwyczaj łatwiej je przemierzyć na skrzydłach niż chopperem. Polecam koneserom męskich (jakże nie lubię tego zwrotu) trunków. Uwaga! co słabsze konstytucje mogą już po pierwszym kuflu oddać się błogiemu uspokojeniu, wywołanemu przez obezwładniający alkohol.
6.8 vol / B+

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...