niedziela, 9 września 2012

Krakonoš Světlý Ležák 11

Dzisiaj ostatni przedstawiciel trutnovskiej rodziny, jakiego udało mi się wyszperać w zakamarkach lodówki. Tym razem jest to kompromisowa 11, po którą mam wrażenie, sięga się raczej z przymusu lub zainteresowania, niemniej jednak jest to grupa obficie występująca na czeskim rynku. W poprzednim wpisie dotyczącym Krakonosa dvanactki, rozpływałem się nad solidnym i wcale oryginalnym smakiem piwa, czy mniejszy o oczko Blg braciszek będzie wyposażona w podobne walory? Czy okaże się trunkiem o odmiennym profilu smakowym, czy raczej lżejszym kontynuatorem wspomnianej 12?

Zapach i kolor wskazuje właśnie na tę druga opcję. Właściwie niczym nie różnią się od poprzednika. Piękny słodowy zapach, podbity miodową nutą, chlebowym smaczkiem i kwaskowym tłem. Kolor zaiste, bursztynowo-złoty, jakby ktoś przyłożył kalkę. Na dodatek wysycenie również należy do średnich, podobnie jak piana.

Smak potwierdza wcześniejsze sygnały. Na podniebieniu rozlewa się płyn w którym intensywny smak słodu walczy z goryczką w nierozstrzygniętej walce. Jak równy z równym zmagają się te dwa odwieczne pierwiastki pilznera, ku uciesze każdego degustatora. I koniec końców mamy wygranego: po długich zmaganiach goryczkę należy ogłosić zwycięzcą, choć nie dominatorem, raczej - pozostając w terminologii sportowej - jest to wygrana ze wskazania. Goryczka na długo jeszcze po przełknięciu manifestuje swoją obecność w finiszu. Jedenastka siłą rzeczy jest mniej treściwa od starszego brata, ale bliźniaczo kopiuje jego zalety. Świetne piwo sesyjne i do degustacji.

Tym wpisem kończymy mały rekonesans po wyrobach północno czeskiego browaru regionalnego. Reasumując: lepiej smakuje niż wygląda, a piwa Krakonos z łatwością mogą konkurować ze swoimi szerzej znanymi pobratymcami, nie musząc się niczego wstydzić. Ba. Co poniektórzy powinni się nawet uczyć od trutnovskich piwowarów.
4.3 vol / B+

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...